Puree z pieczonej dyni

Dynia (Cucurbita L.) ceniona jest nie tylko za smak, ale także wartości odżywcze i właściwości lecznicze. Niskokaloryczna, niskowęglowodanowa oraz lekkostrawna i łatwoprzyswajalna. Dynia jest skarbnicą karotenoidów, w tym głównie beta-karotenu, który w naszym organizmie przekształca się w witaminę A. Zawiera także witaminy B1, B2, C, E, PP; składniki mineralne, jak potas, wapń, fosfor, magnez i żelazo, oraz błonnik pokarmowy. Dzięki zasobności w antyoksydanty (przede wszystkim beta-karoten) wykazuje działanie przeciwzapalne i przeciwnowotworowe, wzmacnia wzrok i przeciwdziała zwyrodnieniu plamki żółtej, odżywia i regeneruje skórę. Składniki balastowe (błonnik) odpowiadają za działanie moczopędne, przeciwdziałają zaparciom i obniżają poziom cholesterolu. Potas pomaga regulować gospodarkę wodną organizmu a wysoka zawartość wody odpowiednio nawilża. Bogactwo witamin i minerałów zawierają także pestki dyni!
Jesienią dostępnych jest wiele odmian, które oczywiście różnią się wyglądem, smakiem i zawartością składników odżywczych. Wiele jest także sposobów na wykorzystanie dyni w celach kulinarnych. Klasycznie, pokrojona w kostkę do leczo, zmiksowana w zupie, wydrążona i faszerowana z piekarnika, albo przygotowana w formie purée, które to z kolei znowu daje wachlarz możliwości. Mus z upieczonej dyni można dodawać do ciasta, placków, zupy, robić z niego bazę  sosu do makaronu czy nawet krem do tortów. Dynię zmiksowaną na purée można przechowywać w lodówce nawet do 5 dni, ale warto od razu przygotować większą ilość i (najlepiej) zamrozić lub zapasteryzować, aby zimą także cieszyć się jej smakiem. A później wystarczy zajrzeć TUTAJ, żeby wiedzieć do czego można wykorzystać gotowe puree z dyni. 😋


PURÉE Z PIECZONEJ DYNI

Składniki:

Dowolnej wielkości dynia dowolnej odmiany.
Przy czym dynie o strukturze mączystej, jak np. Hokkaido czy Piżmowa, lepiej sprawdzą się w ciastach i plackach. Dynia olbrzymia zawiera więcej wody, będzie więc świetna gdy chcemy ugotować zupę.

Wykonanie:
  1. Dynię myję. Przekrawam na mniejsze kawałki, najczęściej ćwiartki, lub ósemki w przypadku dużych okazów. Ważne, żeby bez większego wysiłku zmieścić ją w piekarniku. Usuwam pestki, wykrawając je nożem razem z "niteczkami", lub wygarniam łyżką.
  2. Blachę piekarnikową, tę z wyposażenia, wykładam papierem do pieczenia lub matą silikonową przeznaczoną do pieczenia (papier wielokrotnego użytku). Dynię układam na blasze, skórą do dołu.
  3. Wstawiam do piekarnika, ustawiam temperaturę 200 stopni, czas pieczenia około 1 godziny. W przypadku dyni Hokkaido, powinno wystarczyć już 40-50 minut, natomiast w przypadku dyni olbrzymiej czas ten może się wydłużyć nawet do 1,5 godziny, a to za sprawą grubszej warstwy miąższu. Najłatwiej jest określić czas pieczenia poprzez wbicie w środek widelca. Gdy wchodzi gładko, jak w masło, to znak że dynia jest już gotowa.
  4. Dynię pozostawiam do wystudzenia. Przynajmniej na tyle, aby nie parzyła w palce. Miąższ oddzielam od skóry wydrążając łyżką, lub odcinając nożem. W przypadku dyni Hokkaido nie ma potrzeby usuwania skóry! Jest ona jadalna a po obróbce termicznej na tyle miękka, że miksujemy razem ze skórką. Jedynie gdy spód jest ciemniejszy w miejscu styku z blachą, można odkroić ten fragment.
  5. Miąższ dyni przenoszę do miski i przy pomocy ręcznego blendera-żyrafy rozdrabniam na gładki mus. Przechowuję w lodówce do 5 dni, bądź zamrażam po uprzednim podzieleniu na porcje. Np. odmierzając do woreczka po 1/2 szklanki, co znacznie ułatwia późniejsze jej wykorzystanie. Mus z dyni można także pasteryzować, chociaż jest z tym trochę roboty, więc raczej polecam mrożenie puree.
  6. Pasteryzacja (opcjonalnie). Gdy puree z dyni chcemy zamknąć w słoiku, konieczne jest przeprowadzenie pasteryzacji wielokrotnej (dwu- lub trzykrotnej), tzw. tyndalizacji. Tyndalizacja ma na celu zabicie zarówno form wegetatywnych bakterii, jak i przetrwalnikowych, które przeżywają pierwszą pasteryzację. Trzecia pasteryzacja unicestwia bakterie, które rozwinęły się z opóźnieniem z przetrwalników po drugiej pasteryzacji. Zabiegi należy powtarzać w odstępach 24-godzinnych, pasteryzując słoiki na mokro, w kąpieli wodnej, lub na sucho, w piekarniku. Ja wybrałam drugą opcję. Najpierw w piekarniku sterylizuję słoiki, wstawiając je do zimnego piekarnika i po ustawieniu temperatury 120 stopni przetrzymuję je przez 20 minut. Następnie nakładam mus do słoików, zakręcam szczelnie wstawiam do piekarnika o temperaturze nie wyższej, niż temperatura słoików. Ustawiam ponownie 120 stopni i czas 60 minut. Słoiki pozostawiam w uchylonym piekarniku do czasu wystudzenia. Gdy jednak potrzebuję piekarnik szybciej, zawijam słoiki w gruby koc i pozostawiam na kuchennym blacie. Na drugi dzień czynność powtarzam. Na trzeci dzień czynność powtarzam. Zapasteryzowane słoiki wynoszę do piwnicy.
Gotowe!


Komentarze

Popularne posty