Mleczno-aroniowe galaretki z agarem i chia (wegańskie, bez cukru)

"Gdzie się kotek skrył? Nikt nie wie!
A on siedzi, hen, na drzewie
i do ptaszków miauczy: - Miaaau!
Mleczka bym ptasiego chciaaał."
(z książeczki dla dzieci "Zwierzęta na wsi", Wilga 2007) 

I teraz wytłumacz 2,5-latkowi co to jest ptasie mleczko, o co chodziło kotkowi, oraz które mamy karmią swoje dzieci mlekiem. Jednak już po rozwianiu wątpliwości czym jest ptasie mleczko, pojawiła się u Młodego chęć zjedzenia takowego, oczywiście w trybie natychmiastowym. Ponieważ prawdziwego (sklepowego) wyrobu nigdy nie jadł, nie protestował gdy zaproponowałam przygotowanie wersji zastępczej.
Galaretki koło oryginalnego ptasiego mleczka nawet nie leżały. Nie ma tutaj waniliowej pianki, ani czekoladowej polewy. Nawet kształt z goła odmienny. Po odwróceniu wyglądają raczej jak panna cotta. Nie szkodzi. Jest za to smaczny, słodki deser z superfoods - sokiem z aronii i nasionami chia. Pomysł na dodatek nasion chia zaczerpnęłam z TTH. Fajnie chrupią w zębach i wyglądają trochę jak pestki malin a przy okazji przemycamy trochę dobrego. Samo przygotowanie galaretek jest dziecinnie proste, więc dzieci zaangażować można a nawet trzeba. U mnie Młody dzielnie podawał miarki kuchenne, potem dzielnie wytrzymał 10 minut gotowania (bawiąc się w tym czasie miarkami) a gdy galaretki tężały dzielnie wypił resztę soku z aronii. 😏


MLECZNO-ARONIOWE GALARETKI
Z AGAREM I  Z CHIA

8 sztuk

Składniki:
  • 2 szkl. napoju roślinnego (u mnie owsiany)
  • 1/4 szkl. soku z aronii
  • 1/4 szkl. syropu klonowego (wega) lub miodu (wege) - do smaku
  • 2 łyżki nasion chia
  • 2 łyżeczki agar-agar (agaru)

Wykonanie:
  1. W garnku zagotowuję prawie całe mleko (napój roślinny), w pozostałej ilości rozprowadzam agar.
  2. Gdy mleko zacznie wrzeć, wsypuję nasiona i wlewam resztę mleka z agarem. Mieszam trzepaczką i gotuję jeszcze 5-10 minut od ponownego zagotowania, aby aktywować agar.
  3. Zdejmuję garnek z ognia, wlewam sok z aronii oraz syrop (lub miód - jak już trochę przestygnie) i próbuję. Mieszanka powinna być odrobinę przesłodzona, bo gdy stężeje trochę straci na słodkości. Ilość substancji smakowej zależy od tego, czy sok był słodzony (mój nie) oraz od indywidualnych preferencji.
  4. Na desce ustawiam silikonowe foremki na babeczki. Mieszam, żeby nasiona dobrze się rozeszły w całej objętości płynu i chochelką nalewam porcję do foremek. Pozostawiam na 10-20 minut w temperaturze pokojowej do stężenia (galaretka z agar-agar zastyga już w temperaturze pokojowej).
Smacznego!




Komentarze

Popularne posty