Kopytka ziemniaczane z burakiem (wegańskie)
Dzisiaj mam przepis idealny dla najmłodszych! Bo chyba nie znam dziecka, które nie lubi dań mącznych. Wszelkie kluski czy rozmaite pierogi, to jedne z najbardziej popularnych potraw a Młody oczywiście tylko potwierdza tę regułę. Można je chwycić do rączki, albo doskonalić sztukę jedzenia widelcem.
Kopytka są także fajną opcją na zagospodarowanie resztek z "wczorajszego" obiadu. Każdą ilość, bo przepis przecież bardzo łatwo dostosować do ilości posiadanych ziemniaków. Warto jednak ugotować od razu więcej specjalnie z myślą o kluskach, bo raz - wiadomo że zawsze znajdą się na nie chętni (a zwłaszcza na takie odsmażane), dwa - niezależnie ile kopytek zrobicie, kuchnia będzie tak samo brudna, więc warto załatwić to za jednym razem. No i trzy - jeżeli gotujecie z dziećmi, wiedzcie że to będzie dla nich świetna zabawa i prawdopodobnie część ciasta będzie trzeba spisać na straty. ✌
Żeby nie było, że to tylko same pyry i mąka (chociaż ziemniaki nie są takie złe, jak je malują, ale o tym innym razem), dodałam jeszcze upieczonego buraka. Kluski wyszły miękkie, delikatne, normalnie poezja! Do tego ślicznie różowe (zdjęcia bez photoshopa!), szkoda że nie zdążyłam z przepisem na Walentynki. ❤
Zabawa w kuchni była przednia, Młody nawet nie przejął się hałasującą maszynką do mielenia, tylko obserwował wychodzące "glutki wyglądające jak makaron". A na drugi dzień nawet sam się rwał do skręcania maszyny. Głównym punktem programu było oczywiście ugniatanie ciasta i dopiero gdy wyjęłam pierwszą partię z garnka, pozwolił sobie umyć ręce i przystąpił do pałaszowania. A zjadł prawie dwa razy tyle co ja...
Porady: Ziemniaki i buraki do tego przepisu powinny być schłodzone, najlepiej przez noc w lodówce. Ważne jest, żeby zawierały jak najmniej wilgoci, dlatego jeśli gotujecie ziemniaki w wodzie, to po jej odlaniu dobrze jest jeszcze przez chwilę je odparować. W przypadku ziemniaczanych kluch wszelakich, najważniejszy jest stosunek pure do mąki, który powinien wynosić 4:1. Najłatwiej to osiągnąć, gdy po uklepaniu ziemniaków podzieli się masę na 4 równe części, jedną z nich wyjmie a w jej miejsce wsypie mąkę pszenną. Tutaj jest małe utrudnienie, ponieważ pojawiają się buraki, które nie są tak bogate w skrobię jak ziemniaki. Dlatego nie przesadzajcie z dodatkiem tych pierwszych i nie pomijajcie mąki ziemniaczanej. Zwłaszcza, że jak się za chwilę prrzekonacie, są to kopytka bez jajek. Zamiast maszynki do mielenia można użyć praskę do ziemniaków, ale już z burakami może być ciężko i wtedy zostaje blender lub tarka.
KOPYTKA ZIEMNIACZANE Z PIECZONYM BURAKIEM
Około 4-6 porcji
Kopytka są także fajną opcją na zagospodarowanie resztek z "wczorajszego" obiadu. Każdą ilość, bo przepis przecież bardzo łatwo dostosować do ilości posiadanych ziemniaków. Warto jednak ugotować od razu więcej specjalnie z myślą o kluskach, bo raz - wiadomo że zawsze znajdą się na nie chętni (a zwłaszcza na takie odsmażane), dwa - niezależnie ile kopytek zrobicie, kuchnia będzie tak samo brudna, więc warto załatwić to za jednym razem. No i trzy - jeżeli gotujecie z dziećmi, wiedzcie że to będzie dla nich świetna zabawa i prawdopodobnie część ciasta będzie trzeba spisać na straty. ✌
Żeby nie było, że to tylko same pyry i mąka (chociaż ziemniaki nie są takie złe, jak je malują, ale o tym innym razem), dodałam jeszcze upieczonego buraka. Kluski wyszły miękkie, delikatne, normalnie poezja! Do tego ślicznie różowe (zdjęcia bez photoshopa!), szkoda że nie zdążyłam z przepisem na Walentynki. ❤
Zabawa w kuchni była przednia, Młody nawet nie przejął się hałasującą maszynką do mielenia, tylko obserwował wychodzące "glutki wyglądające jak makaron". A na drugi dzień nawet sam się rwał do skręcania maszyny. Głównym punktem programu było oczywiście ugniatanie ciasta i dopiero gdy wyjęłam pierwszą partię z garnka, pozwolił sobie umyć ręce i przystąpił do pałaszowania. A zjadł prawie dwa razy tyle co ja...
Porady: Ziemniaki i buraki do tego przepisu powinny być schłodzone, najlepiej przez noc w lodówce. Ważne jest, żeby zawierały jak najmniej wilgoci, dlatego jeśli gotujecie ziemniaki w wodzie, to po jej odlaniu dobrze jest jeszcze przez chwilę je odparować. W przypadku ziemniaczanych kluch wszelakich, najważniejszy jest stosunek pure do mąki, który powinien wynosić 4:1. Najłatwiej to osiągnąć, gdy po uklepaniu ziemniaków podzieli się masę na 4 równe części, jedną z nich wyjmie a w jej miejsce wsypie mąkę pszenną. Tutaj jest małe utrudnienie, ponieważ pojawiają się buraki, które nie są tak bogate w skrobię jak ziemniaki. Dlatego nie przesadzajcie z dodatkiem tych pierwszych i nie pomijajcie mąki ziemniaczanej. Zwłaszcza, że jak się za chwilę prrzekonacie, są to kopytka bez jajek. Zamiast maszynki do mielenia można użyć praskę do ziemniaków, ale już z burakami może być ciężko i wtedy zostaje blender lub tarka.
KOPYTKA ZIEMNIACZANE Z PIECZONYM BURAKIEM
Około 4-6 porcji
Składniki:
- 800g "starych" ziemniaków, obranych i ugotowanych na parze (takie są najlepsze)
- 200g podłużnych buraków ćwikłowych, obranych i upieczonych (1 duży)
- 140g mąki pszennej uniwersalnej (1 szklanka z górką) + do podsypywania
- 60g mąki ziemniaczanej (3 czubate łyżki)
- dwie szczypty soli nierafinowanej (opcjonalnie)
- W dużym garnku zagotowuję wodę z odrobiną oleju.
- Ugotowane ziemniaki i upieczone buraki, wcześniej schłodzone, kroję na mniejsze kawałki i przepuszczam przez maszynkę do mielenia mięsa.
- Masę przenoszę do dużej miski. Mieszam dłońmi, jednocześnie ugniatając, następnie uklepuję i wyrównuję masę a nożem robię znak plus (iks, krzyż, jak kto woli). Wyjmuję jedną z czterech części i układam ją na wierzchu a w puste miejsce wsypuję mąkę pszenną. Kolejno dosypuję mąkę ziemniaczaną i sól. Dokładnie wyrabiam ciasto na kluski.
- Stolnicę podsypuję mąką. Z miski nabieram część masy i turlam tworząc wałek. Przy pomocy tępego noża odcinam ciasto pod skosem, tworząc romby, równoległoboki lub zbliżone kształty.
- Ciasto wrzucam partiami na wrzątek, po kilkanaście - kilkadziesiąt sztuk (tak aby mogły swobodnie wypłynąć a nie tłoczyć się jedna pod drugą). Delikatnie robię kółeczko drewnianą łyżką, żeby zamieszać kopytka które mogłyby się przykleić do dna.
- Zmniejszam grzanie i gotuję na minimalnej mocy (woda nawet nie musi ponownie zawrzeć) bez pokrywki. Od wypłynięcia liczę czas, 2-3 minuty i wyjmuję kluski łyżką cedzakową. Na chwilę przykrywam garnek, żeby woda ponownie zawrzała i wrzucam kolejną partię.
- Polecam odczekać minutę, aż kopytka lekko przestygną i polać je dobrym olejem tłoczonym na zimno, np. rzepakowym lub z orzechów, następnie przemieszać, żeby się nie posklejały i na koniec sypnąć koperkiem. Podawać można same, z sosem lub jako dodatek do obiadu z surówką i pasztetem.
Komentarze
Prześlij komentarz