Foccacia na zakwasie (wegańska)

Na bloga Amber trafiłam już jakiś czas temu. Bardzo spodobała mi się ta inicjatywa wspólnego wypiekania i od tamtej pory chodziło za mną, żeby dołączyć i coś upiec. Zawsze było jakieś ale... Albo za późno się zorientowałam, albo nie ogarnęłam się czasowo w weekend, albo brakowało zakwasu, na którym wiele przepisów się opierało.
Jakiś czas temu nastawiłam swój zakwas i już kilkanaście wypieków z jego użyciem udało mi się poczynić. Były oczywiście chleby, ale też bułki czy pizza. Kilka dni temu, gdy zastanawiałam się co tu nowego wykombinować, przypomniało mi się o Piekarni Amber i od razu zajrzałam na Jej stronę. Akurat pojawiło się zaproszenie do majowej piekarni a tam - foccacia na zakwasie. Tego jeszcze nie piekłam! Nie było wyjścia, musiałam dołączyć do wspólnego wypiekania.


Tę foccacię piekłam dwa razy. Za pierwszym razem użyłam mąki pszennej chlebowej, typ 650. Niestety, podkusiło mnie, żeby na wierzch położyć domowe, suszone pomidorki koktajlowe z zalewy. W trakcie pieczenia niestety się przypaliły. Z ich usunięciem nie było problemu, bo same wyskakiwały z ciasta, ale i tak pozostało uczycie niezadowolenia, więc jeszcze zanim ciasto wystygło, przygotowałam zaczyn na kolejną foccacię. Tym razem użyłam mąki pszennej, typ 480. Muszę przyznać, że obie mąki się doskonale sprawdziły. Mąka o typie 480 sprawiła, że foccacia była delikatnie bardziej miękka. Ale przy potraktowaniu wypieku jako pieczywo na kanapki, nie robiło to większej różnicy. Gdyby foccacia miała być samodzielnym daniem, chyba następnym razem bym się skusiła na mąkę o typie 480.
W odniesieniu do oryginalnego przepisu poczyniłam dwie zmiany: miód zamieniłam na melasę z morwy (żeby foccacia była wegańska), natomiast oliwę z oliwek (której akurat nie miałam) na rodzimy olej rzepakowy nierafinowany. Przy drugiej próbie część owego oleju stanowił olej rzepakowy pozostały z macerowania pomidorków, stąd delikatne zabarwienie wnętrza ciasta (bo skórka bardziej się przypiekła przy pierwszej foccaci, z mąki chlebowej).

U góry foccacia z mąki chlebowej, typ 650,
na dole foccacia z mąki bułkowej, typ 480.


FOCCACIA NA ZAKWASIE - majowa piekarnia Amber
wegańska

Przepis, z którego korzystaliśmy, pochodzi z bloga Ohhmybread. Oryginalny przepis The Fresh Loaf.
Zaproszenie do majowej piekarni wraz z wprowadzeniem u Amber na blogu Kuchennymi Drzwiami.

Składniki:

Zaczyn
  • 195g płynnego zakwasu (u mnie żytni, dokarmiony około 12 godzin wcześniej)
  • 125g ciepłej wody
  • 25g oleju rzepakowego nierafinowanego (w oryginalnym przepisie oliwa z oliwek)
  • 10g melasy z morwy (w oryginalnym przepisie miód)
  • 50g mąki pszennej (typ 480, tzw. bułkowa, lub typ 650, tzw. chlebowa)
Ciasto właściwe
  • cały przygotowany zaczyn
  • 50g oleju rzepakowego nierafinowanego (w oryginalnym przepisie oliwa z oliwek)
  • 200g mąki pszennej (typ 480 lub typ 650)
  • 6g soli kłodawskiej drobnej (1 łyżeczka)
Dodatki
  • olej rzepakowy nierafinowany (lub oliwa z oliwek)
  • sól kłodawska gruboziarnista (lub płatki soli)
  • suszony rozmaryn (mógłby być też świeży)


Wykonanie:
  1. Wszystkie składniki na zaczyn umieściłam w dużej misce i wymieszałam łyżką. Przykryłam szczelnie i odstawiłam do przefermentowania na około 2 godziny w ciepłe miejsce.
  2. Gdy na powierzchni pojawiło się już sporo bąbelków, dodałam do zaczynu wszystkie składniki na ciasto właściwe i zamieszałam silikonową szpatułką. Zgodnie z sugestią na blogu Ohhmybread, zapoznałam się z TYM filmikiem i do każdego mieszania wykorzystywałam technikę składania ciasta, tj. zbierałam fragment ciasta z zewnątrz i składałam je do centrum, delikatnie dociskając. Robiłam to silikonową szpatułką a nie ręcznie. Robiłam to dosyć szybko i krótko (około 15 ruchów na jedno "składanie"). Po wymieszaniu i składaniu ponownie przykryłam miskę i odstawiłam w ciepłe miejsce na 15 minut.
  3. Po upływie tego czasu ciasto odkryłam, znowu składałam przy użyciu szpatułki, zakryłam i odstawiłam na kolejne 15 minut. Powtórzyłam te czynności jeszcze dwa razy, czyli czterokrotnie składałam i odstawiałam ciasto na 15 minut, aby odpoczęło.
  4. Po tym czasie przygotowałam czystą, natłuszczoną miskę i przełożyłam do niej ciasto. Przykryłam szczelnie i wstawiłam na noc do lodówki. Można także, według oryginalnego przepisu, odstawić ciasto do dalszej fermentacji w ciepłe miejsce na około 1-2 godziny.
  5. Rano ciasto wyjęłam z lodówki i zostawiłam na stole kuchennym na 2 godziny, aby się ociepliło.
  6. Następnie zaczęłam rozgrzewać piekarnik, razem z formą ceramiczną wypełnioną wodą, aby piekarni zaparować. Mam mały piekarnik, więc piekłam już bez pary, ale jeżeli oprócz blachy z ciastem zmieści się także naczynie z wodą, to foccacia na pewno na tym tylko zyska.
  7. W jednej próbie natłuściłam formę do pieczenia, w drugiej wyłożyłam foccacię na papier do pieczenia - oba sposoby się sprawdziły. Ciasto rozłożyłam i polałam wierzch olejem rzepakowym. Rozprowadziłam go po powierzchni, po czym palcami zaczęłam robić wgłębienia, wprowadzając tym samym olej do wnętrza wypieku.
  8. Na koniec posypałam wierzch solą gruboziarnistą i rozmarynem. Piekłam foccacię w 220 C przez 25 minut. Studziłam na kratce, kroiłam dopiero po wystudzeniu.
Smacznego!

U góry foccacia z mąki chlebowej, typ 650,
na dole foccacia z mąki bułkowej, typ 480.


Po lewej stronie foccacia z mąki chlebowej, typ 650,
po prawej stronie foccacia z mąki bułkowej, typ 480.




Komentarze

  1. Wow! Wspaniała. Bardzo się cieszę, że piekłaś z nami. Zapraszam do czerwcowej Piekarni.
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również się cieszę, było mi bardzo przyjemnie piec wspólnie. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Wspaniale upieczona, dziękuję za wspólny majowy czas.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i miłe słowo. Ja również dziękuję za wspólne wypiekanie. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Smakowicie wypieczona i zgadzam się, że lepiej jej jest bez nadmiaru dodatków. Do kolejnego wspólnego pieczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!
      Tak, w moim przypadku suszone pomidory to była totalna pomyłka :)

      Usuń
  4. Ciekawa jestem, jak smakowała z olejem rzepakowym.
    Muszę spróbować!
    Dziękuję za wspólne pieczenie. :)
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja następnym razem muszę spróbować z oliwą z oliwek :) Na oleju rzepakowym była delikatna i gdyby nie sól, to spokojnie można by ją zjeść nawet z dżemem.
      Do następnego!

      Usuń
  5. Pięknie się udała. Dzięki za wspólne wypiekanie, pozdrawiam Małgosia z Akacjowego Bloga

    OdpowiedzUsuń
  6. Super że piekłaś z nami. Obie wersje są super, najważniejsze że smaku nic nie przebije. Do czerwcowego wypiekania Beato :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przyjemnie się piecze wspólnie :) Do następnego!

      Usuń
  7. Wow jak pięknie wyrośnięta. Do kolejnego wypieku☺️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty